niedziela, 26 lutego 2012

Fokusmok czyli pożegnanie z cyganerią cz. 1

Nie pisałam już dawno, ale nie odczuwam z tego powodu zbyt dużego dyskomfortu. Myślę, że i tak tego nikt nie czyta, więc z pisania sobie a muzom tymczasowo rezygnuję. Od kilku miesięcy nie opuszcza mnie podły nastrój spowodowany dość monotonnym życiem prywatnym. Nie, podły nastój spowodowany życiem zawodowym. Całkiem zapomniałam, że prywatnego nie mam. Ale jakiś czas temu obiecałam kilkorgu ludziom, że wrzucę zdjęcia z mojej wycieczki do Brukseli, gdzie to przez kilka dni mieszkałam u mojej najukochańszej Siostry. Ona właśnie oprowadziła mnie po kilku najciekawszych miejscach w okolicy. Przeszłyśmy również klasycznym szlakiem turysty (odwiedzającego krainę parlamentu europejskiego), który jest nudny jak falki z olejem. Domyślam się jednak, że są ludzie których może podniecać oglądanie miejsca, gdzie zacni notable, zrzeszeni w lidze robienia wszystkim dobrze poprzez dociskanie deseczką, przejadają i przepijają nasze - ciężko zarobione - pieniądze. To tyle. Teraz garść zdjęć.

1. Najfajniejsze miejsce czyli Pace du Jeu de Balle. Plac, na którym (w poniedziałki chyba) odbywa się "sprzedaż detaliczna" wszelakiego badziewia. Na owym targu staroci można znaleźć absolutnie wszystko w kosmicznych cenach. Ponadto sprzedawcy (którzy "towar" rozkładają bezpośrednio na ziemi) gdy stwierdzą, że nie chce im się tego majdanu zabierać, porzucają go na pastwę losu. Wytrwali klienci zwykle mogą wtedy znaleźć coś dla siebie i to za darmo. Ot taki to pchli targ.

 Nie byłabym sobą, gdybym nie cyknęła sobie w każdym miejscu kilku żenujących fotek :D
 Tyle na dziś. Ciąg dalszy fotorelacji nastąpi.
Tymczasem sprzyjająca mi od wczoraj nuta: