niedziela, 28 kwietnia 2013

Co krakowskie Koty mają wspólnego z Beyonce?

Byłam ostatnio na festiwalu "młodych zdolnych gniewnych". Emergenza. Poza zespołami, które umilały gościom czas, był konkursik. Obiecywali, że jak się wypełni kupon to będzie losowanie i można będzie wygrać gitarę. Nie umiem grać, ale bym sprzedała.
Pognałyśmy ze Stejsi czym prędzej, co by wypełnić kuponik, ale organizatorzy nas wydymali, bo losowania nie było. No przynajmniej nie tego wieczoru... Byłam i jestem wciąż niepocieszona. Już szykowałam przemowę ze sceny. Widziałam się tam, jak wchodzę - jak po odbiór Oscara. Dziękuję wszystkim, i każdemu z osobna, jestem wzruszona, mówię, że nigdy nic nie wygrałam (odgrywam rolę małych dziewczynek, co wygrywają talent szoły - łzy, wzruszenie, smutna historia etc.). Chciałam dobrze, wyszło jak zawsze.

źródło: pudelek.pl
"Młodzi, zdolni i gniewni" rzępolili przez pięć godzin. Zmęczyli mnie. Niektórzy tak dali czadu, że aż po sali uniósł się ostry smrodek. Mogła to być też wina kibla, ale nikt go za rękę nie złapał, więc nic mu nie można zarzucić. Mniejsza o to. Zrobiłam zdjęcia. Fotorelacja - tak się na to mówi. I myślę - dam im (tym od smrodku), będą mieć foty, w końcu początkujący zespół to powinni się cieszyć. A tu żem się pomyliła.