czwartek, 1 sierpnia 2013

W moich snach wciąż Warszawa

Dziś rocznica powstania, żadne odkrycie. Nigdy nie robiłam takiego postu, więc i teraz nie będę się silić na patos. Chciałam tylko napisać, że bardzo lubię stolicę naszą zacną. Dla mnie to wciąż Warszawa, a nie Warszawka. Choć pewnie kiedyś i tak o niej powiem.  Z racji, że to miasto bardzo lubię i nieustannie za nim tęsknię i wciąż chciałabym tam wracać, a niestety nie zawsze mogę i jako, że "wszyscy jesteśmy dziś warszawiakami", w ramach wspomnień, wrzucam odgrzebane dziś zdjęcia z Warszawy.

Co mnie denerwuje i dlaczego wszystko

Przyznam bez bicia i tortur, że jestem hejterem i nic, co hejterskie, nie jest mi obce. Jednakowoż zastanawiam się, czy aby sformułowanie "hejter" nie jest nadużyciem. Bo może wystarczyłoby powiedzieć "jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań". Narzekanie jest bowiem jedynym sportem, który uprawiam, i choć nie robię tego wyczynowo, mam sukcesy. Ale do rzeczy. Blogerki modowe i te panie, co sobie makijaże przed kamerką na jutubie robią, kręcą czasem filmy zatytułowane "haul" albo "ulubieńcy miesiąca".  To i ja wykonam coś w tym guście. Otóż, moi kochani, dziś przychodzę do Was (tak tam mówią, a wiem, bo przecież oglądam) z hejtem miesiąca. W lipcu nazbierało mi się kilka hejtów. Nie jest to nic osobliwego, nic, co nie zdarzałoby mi się wcześniej, ale wcześniej nie robiłam z tego spowiedzi, więc zapraszam do czytania i aktywnego udziału.